O czym pisze
amerykańska prasa? Oczywiście, z powodu grudniowej strzelaniny w szkole Sandy
Hook, nadal żywy jest temat broni i drugiej poprawki do konstytucji, która
zezwala każdemu obywatelowi na jej posiadanie. Biedna zaiste jest stolica
państwa, Washington DC, mam wrażenie, że codziennie jest tam jakiś protest. Jak
dobrze pójdzie niedługo sama się o tym przekonam, ponieważ w kwietniu wybieramy
się tam na weekend. O jakich protestach mówię? W piątek, 25, odbył się tam
Marsz dla Życia, przeciwko aborcji, a w sobotę marsz przeciwko broni.
1. The New York Times z soboty poświęca marszowi
za życiem całą stronę, jednak jeden artykuł, jak dla mnie jest zupełnie bezsensowny,
ponieważ skupia się na oskarżaniu uczestników marszu dla życia o to, że
równocześnie nie protestują o zakaz posiadania broni. Pójdźmy dalej,
dlaczego nie protestują za eutanazją i in vitro w tym samym czasie? Może
dlatego, że kierując się zasadą nie wszystko na raz” można osiągnąć
znacznie lepszy odbiór u opinii publicznej, niż mieszając wszystko i
wychodząc na ludzi protestujących dla sportu.
2. The Journal
News
Na pierwszej
stronie artykuł o kobiecie, która wygrała konkurs na darmowe in vitro. Jej
bliźniaki urodziły się miesiąc przed terminem.
Co ciekawsze
cytaty z owego artykułu:
„But they have
also led to questions about the ethics of raffling off the chance to have a
child and subjecting couples to baring intimate parts of their life to win a
family.” – „Powstaje pytanie o etyczną kwestię żonglowania szansą na posiadanie
dziecka oraz zmuszania par do wyjawiania intymnych części ich życia aby
dosłownie <wygrać> rodzinę.”
Dlaczego natomiast nie powstaje etyczne pytanie o status embrionów, których ryzyko śmierci jest 90%, no bo przecież przetrwa tylko tyle ile się urodzi oraz o wysokie ryzyko uszkodzeń płodu. Nie, pojawia się tylko pytanie etyczne czy można robić z życia bezpłodnej rodziny BigBrothera i czy bezpiecznie jest umieszczać tak personale informacje na widok opinii publicznej wiedząc, że zostaną tam już na zawsze. Nie przeczę, jest to problem, ale zauważam tutaj także ogromne zaślepienie społeczeństwa i brak spojrzenia na ogromny etyczny dylemat jakim jest in vitro samo w sobie.
Dlaczego natomiast nie powstaje etyczne pytanie o status embrionów, których ryzyko śmierci jest 90%, no bo przecież przetrwa tylko tyle ile się urodzi oraz o wysokie ryzyko uszkodzeń płodu. Nie, pojawia się tylko pytanie etyczne czy można robić z życia bezpłodnej rodziny BigBrothera i czy bezpiecznie jest umieszczać tak personale informacje na widok opinii publicznej wiedząc, że zostaną tam już na zawsze. Nie przeczę, jest to problem, ale zauważam tutaj także ogromne zaślepienie społeczeństwa i brak spojrzenia na ogromny etyczny dylemat jakim jest in vitro samo w sobie.
Konkluzją owego artykułu
jest postulat o zatwierdzenie niepłodności jako choroby a tym samym zawarcie
procedury in vitro w ubezpieczeniu zdrowotnym.
Jest też relacja
z Marszu za Życiem, który miał miejsce w piątek, 25., w Waszyngtonie DC.
Wypowiedzi kilku
uczestników:
„Anina had a
similar story: <I had a little sister who was going to be aborted because
she was premature…”-kobieta opowiada o swojej siostrze, która była o włos od
aborcji z powodu bycia wcześniakiem. (w nawiązaniu to poprzedniego artukułu o wcześniakach z in vitro)
“As disturbed as Americans are by the killings in Newtown,
Conn., she said, abortion has killed millions more: <Where is the outrage?>”-
“Biorąc pod uwagę to jak bardzo
tragedia w Newtown poruszyła Amerykanów, trzeba być też świadomym, że aborcja zdążyła
zabić miliony więcej. <Dlaczego zatem nie słyszy się o podobnych protestach
przeciwko aborcji?>”
przeciwko aborcji?>”
“Ameye, who is
Catholic, sees trouble in a culture where <we don’t hurt animals but we have
no problem killing babies.>”-“Ameye, katoliczka, dostrzega problem w
kulturze gdzie <nie krzywdzimy zwierząt ale nie mamy problem z zabijaniem
dzieci.>”
Lepsze to niż Smoleńsk ciągle....
OdpowiedzUsuńPopiera Martę, na szczęście od lipca juz przestane sluchac tych glupot naszych polityków...
OdpowiedzUsuńJa zaprasza od lipca do Washington'u :)
W lipcu to ja mam swój travelling month, hopefully, w Kalifornii. Ja mało co telewizji oglądałam w Polsce a już na pewno nie wiadomości.
Usuń