Chyba każdemu zdażyło się marzyć o spakowaniu walizek, zostawieniu swojego starego życia i wyjechaniu
gdzieś daleko (ja nawet pisałam o tym wiersze w podstawówce;p). Zawsze myślałam, że tylko nieliczni naprawdę się na to
zdobywają, dopóki nie weszłam w środowisko au pair. Jest naprawdę wiele
odważnych dziewczyn, które zaraz po maturze rzucają się, nie tylko w dorosłość,
ale i w niebezpieczny zewnętrzny świat. Takie osoby podziwiam i zazdroszczę
odwagi. Mój wyjazd jest bardzo pragmatyczny, obgadamy, obmyślony, podparty
analizą SWOT i wszelkimi możliwymi środkami bezpieczeństwa jak agencja czy
ubezpieczenia. ;p Gdybym nie studiowała anglistyki i nie chciała być
nauczycielem, to na pewno nie wyjechała bym tylko po to, żeby przeżyć cudowną
przygodę tudzież uciec od szarej rzeczywistość. Na to jestem zbyt mało szalona i
zbyt mało odważna. Jednak mimo że wszystko jest zdroworozsądkowe i w miarę bezpieczne
to, 39 dni do wyjazdu, ogarnia mnie
panika przed ogromem spraw, głównie urzędowych. Przy takim natłoku nie trudno o czymś zapomnieć.
-Po wizycie w
konsulacie wiza i paszport mają przyjść do mnie kurierem w przeciągu 5 dni.
-ok 3 tygodni
przed wylotem zarezerwują mi lot i zacznie się sajgon o którym nawet nie mam
pojęcia bo jeszcze nigdy nie leciałam samolotem.
Jak widać wszystko to będzie się musiało wydarzyć na
raz i totalnie na ostatnią chwilę, a przecież w tak zwanym międzyczasie muszę:
-uczyć się i zdać
3 2egzaminy(tak naprawdę to 65;p)
-czekać na
poprawki od promotor, nanieść poprawki i oddać pracę licencjacką a następnie ją obronić
-w wolontariacie
koniec roku jest zawsze gorącym okresem
- pożegnać się z
wszystkimi
- kupić prezenty
dla rodziny(jeszcze tylko słodycze, coś dla host mum np bursztyn i au pair)
-kupić walizkę
podręczną
- kupić dolary
- zlikwidować/zawiesić konto w banku
- wyprowadzić się
z mieszkania
-iść do dentysty
-iśc do optyka
-zrobić prezenty dla dzieci (Sonic kit)
-zrobić prezenty dla dzieci (Sonic kit)
Także nie wierzcie, że tak łatwo jest "wziąć się" i wyjechać.:)
ojjj naprawde jeszcze sporo do zrobienia zostało, a uczelnia w toku, nie dość ze trzeba z papierami latac to jeszcze wszystkie zakupy zajmują sporo czasu:/ a czemu likwidujesz konto w pl?
OdpowiedzUsuńpaszportu z wizą nie musisz odebrac osobiście, u mnie mam to zrobiła:)
a masz juz zaświadczenie o niekaralności?
Ja naszczeście z dentystą masz wszystko na bieżaco załatwiane-bo aparat, więc chociaż to odchodzi, prezenty sporadycznie coś dokupuje-albo moja mama, która nie może sie powstrzymać.
aaa 39dni... to już rzut kamieniem!
Nom rzut burakiem;p chyba juz zacznę myśleć o prezentach, pogadam z ich obecną au pair o tym. No bo konto w pl mi już nie potrzebne ale może je tylko zawieszę. mam zaświadczenie.
UsuńŁuuu, szok, sporo roboty, ale prawdopodobnie dla chcącego nic trudnego haha :D Także życzę powodzenia i żeby czas Ci trochę wolniej leciał, co byś się z wszystkim wyrobiła bez stresu :D
OdpowiedzUsuńTaki wyjazd to mnóstwo przygotowań...
OdpowiedzUsuńWięc dobrze, że zaczynasz się tym szybciej zajmować.
Nie ma nic gorszego niż panika parę dni przed wyjazdem :P
Najlepiej mieć już wszystko gotowe.
Powodzenia na egzaminach :)
chcieć to móc :D
OdpowiedzUsuńdasz radę, ale rzeczywiście, tych papierowych spraw jest ogrom i mogą człowieka przytłoczyć w pewnym momencie..
OdpowiedzUsuńpowodzenia ;)
Życzę powodzenia :)
OdpowiedzUsuńDzięki za wsparcie:) no tych rzeczy nie da się odwlekać na ostatnią chwilę, zbyt poważny to krok.
OdpowiedzUsuńTy to jesteś dobra z ta perspektywą "ptaka siedzącego na głowie modelki"
OdpowiedzUsuńMysle, ze bedzie nam dobrze w USA i ze sie zaprzyjażnimy:)
No jak widziałaś, wcześniej tez mialam niebieskiego bloga ale to raczej przez przypadek-zeby do zdjecia pasowało:) A jeśli chodzi o róż-no ja niestety niejestem zwolenniczką i jedyne co mam rózowe to jest jedna sukienka, i pomadki i róże. Hehe... kosmatyki-dlatego musialam sprostować, że chodziło mi o opakowania:) Co chyba juz bylo lekka przesadą:D
Zapraszam, ciuszki na pewno pozycze:)
A ja właśnie nie wiem kiedy mam sie zabrać za to zaświadczenie o niekaralności, bo w sumie w czerwcu nie chciałabym sie az tak denerwować zważywszy na egzaminy i obrone... Muszę think it over!
Welcome to the club, ja też nic nie robię, dopóki nie jest to pewne i zaplanowane w 100% :P
OdpowiedzUsuńCzasami aż wkurza mnie ten brak spontaniczności;-)
Eh napisałam dwa poprzednie komentarze z konta, którego nie używam, a nie umiem zlikwidować i które cały czas mi wskakuje automatycznie:O ;/
OdpowiedzUsuńno ale napiszę jeszcze raz to samo, żeby było wiadomo, że ja to ja:)
No mam nadzieję, że niedługo założymy club anglistek z dyplomami:D a na jakim uniwerku studiujesz?
A co do NY, to tak, mam nadzieję tam bywać chociaż raz na 3-4 tyogdnie, bo mam weekendy wolne;-)
ale zobaczymy, jak to wszystko wyjdzie:)
Na 100% sie nie raz spotkamy:)
No i ja mam nadzieję, że Ty nie raz zawitasz też w Bostonie!:)
No ja właśnie tamto konto mam pod oficjalnym mailem, gdzie jest moje imię i nzw. i bałam się, że w jakiś sposób ktoś znajomy mnie odnajdzie, a na razie jeszcze mało kto wie o wyjeździe, bo do sesji nie chcę zapeszać, więc założyłam to:)
OdpowiedzUsuńa co do maila to napisz do mnie wiadomość na ten 'blogowy' adres;-) silver.kalisz@gmail.com ;-)