niedziela, 13 stycznia 2013

Trybut rodzinny, czyli co wspólnego mają stare zdjęcia i rzeźby antyczne.



Mój tata, siostra i ja
Brat mój, Tomek, przesłał mi właśnie na ową hamerykańską diasporę kilkadziesiąt monochromatycznych fotografii wyekstraktowanych ze starych przykurzonych i nigdy niewywołanych rolek filmowych, które mój tata zwykł zapełniać z zapałem cechującym dziś wielu użytkowników Instagramu. Oglądając je , automatycznie nasuwa się myśl, że czasy PRLu (zdjęcia sięgają lub poprzedzają rok moich narodzin tj. 1990) były smutne i szare. A przecież rozum podpowiada, że nie jest to prawdą, wszak wszystko było nie mniej kolorowe niż teraz. To tak jak z rzymskimi i greckimi rzeźbami; przez stulecia myślano, że od zawsze bieliły się dostojnym marmurem, jednak ostatnie odkrycia dowodzą, iż w istocie, były pomalowane na jaskrawe, wręcz jarmarczne, kolory. Jakiś czas temu, urządzono nawet wystawę, pokazującą prawdziwe, kolorowe oblicze antyku. Przypomina mi się, jeszcze świeży, projekt fotografa Leo Callilarda, który to antyczne rzeźby przywdziewał we współczesne ubrania za pomocą photoshopu. Tak „zapodana” sztuka mogłaby mieć o wiele większe przebicie wśród młodzieży. (Przemawia przeze mnie specjalizacja nauczycielska z historii sztuki przyp. aut.) Wracając jednak do czarno-białych zdjęć mojego taty; może za szybko oceniam życie w PRLu jako szare. Może gdyby owe fotografie nabrały koloru, objawiłyby się nam niczym antyczne rzeźby frywolnych bóstw w jaskrawych fatałaszkach.







Misiek pod drzwiami mego domu

Mój brat w ciemni fotograficznej urządzonej w naszej piwnicy

źródła zdjęć:
http://funstuffcafe.com/true-colors-of-greek-statues
http://twentytwowords.com/2012/08/09/classic-sculptures-dressed-in-contemporary-clothes-5-pictures/
moja galeria

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz