piątek, 19 października 2012

Obalamy au pairowe mity: native-speakerzy i pieniądze.

Jest dużo mitów związanych z byciem au pair. Dziś zajmę się obaleniem dwóch z nich.

1. Wyjadę jako au pair= poznam mnóstwo amerykańskich znajomych.

Jeśli decydując się zostać au pair macie nadzieję poznać gros Hamerykańców, to możecie się jakże gorzko pomylić. Trzeba tu walczyć o każdy skrawek nativa, i jest to często walka z wiatrakami. Jedynymi nativami z którymi zamieniam więcej niż kilka słów, a tym samym mogę wsłuchac się w "real life conversation", co jest moim celem, jest moja rodzinka i nauczycielka. Dość przygnębiający obraz, nieprawdaż. I jakże frustrujący. No ale kto mnie zna wie, że nie poddaję się bez walki. Próbuję się dostać do dwóch klubów książki, dobijam się też do couch surfingu. Może coś z tego wyjdzie. Za każdym razem jak jadę nowojorskim metrem lub mam okazję siedzieć nieopodal przepływu ludzi, łapczywie podsłuchuję ochłapów konwersacji. Jeśli macie jeszcze jakieś pomysły jak nawiązać kontakt z nativami to chętnię je przygarnę.

2. Jadę do Ameryki jako au pair= zarobię dużo pieniędzy, wypodróżuję się za wszystkie czasy, kupię sobie wszystko co zapragnę i jeszcze zaoszczędzę.


Szczerze mówiąc myślałam, że tak będzie. Dlatego też nie wzięłam z Polski zbyt wielu ubrań np na zimę, czy innych rzeczy. Zastanawiałam się nawet nad tym, czy wziąć laptopa, bo przecież mogę go sobie od razu kupić, na szczęście w porę się opamiętałam.

To prawda, rodzinka opłaca nam wyżywienie i zakwaterowanie (;p), i daje nam te 200$ tygodniowo, jednak wbrew pozorom nie jest to kwota zaspokajająca nasze wszystkie potrzeby. 

Już dawno przestałam przeliczać na złotówki, ponieważ nie ma to zupełnie sensu a tylko człowieka wpędza we frustrację. Przykładowo w Forever 21 lub H&M (tudzież czasem Old Navy) można kupić kurtkę za 20$, sweter za 12$ i spodnie za 20$ i jest to uwaga MAŁO. Rzadko kiedy da się zejść poniżej tej granicy cenowej, chyba, że ma się szczęście i poluje na wyprzedaże (ok bluzka 4-8$). Ostatnio kupiłam koszulkę za 2 $ w Old Navy i bluzę za 7$ w dziale dziecięcym H&M. Wszystko w tzw "clearance", czyli na przecenie.

Jakąś część naszych zarobków pochłania też benzyna. Nie jest to jednak tragedia, aczkolwiek wydatek ten jest nieuchronny.

Jeśli chcemy zadbać o swoje zdrowie (i zabić czas) dobrym pomysłem jest zapisanie się na siłownię(10$/mies.) czy basen(10$/mies.) i choć, jeśli dobrze poszukamy, opłaca się to o wiele bardziej niż w Polsce, to wymaga poświęcenia naszej cennej gotówki.

Telefon. Jeśli będziecie musieli kupić sobie hamerykański numer jest to wydatek 60-70$ miesięcznie. I NIE jest to dużo, wbrew pozorom.

Szkoła. Rodzinka płaci nam tylko 500$. Dużo kursów kosztuje ok 200$ za 3 kredyty, także może niektóre osoby się zmieszczą w tym limicie, ale jeśli chcecie wybrzydzać tak jak ja, musicie zapłacić sobie ze swojej kasy. Ja za drugi semestr zapłacę już z własnej kieszeni około 400 $.


Podróże:
Polecam wycieczki z tour4fun i megabus, są dość tanie.

Elektronika:
Rzeczywiście jest tanio. Polecam groupon, bardzo często są promocje na tablety, laptopy czy kamery. Ja oszczędzałam na mój telefon 3 miesiące i po 3 tygodniach od jego kupienia nadal nie mogę się odbić od dna. Mam na bieżące wydatki (i podróże) ale nijak nie mogę zaoszczędzić na "przedmioty" z mojej listy.

Może niektórzy wiedzą, że bardzo lubię robić różne listy i bilanse, oto przykład takowejż:

Wydatki:

-starbucks coffee-kupować najtańszą
-starbucks cookies-nie kupować
-gas- dzielić się z dziewczynami, nie jeździć na marne
-ubrania- tylko najpotrzebniejsze i najtańsze: kurtka zimowa, czapka, szalik, buty
-eating out-pakowac sobie z domu
-movies- tanie wtorki, czekać aż będzie w new canaan
-travelling- don't eat out, choose the cheapest options
-books/tag sales-none!!!!!!

Save for:
-1 tydzień wakacji w marcu(book early, find a companion;)(600$)
-travelling month(plan now)(ohohohohohoh może 1000$)
-CELTA (1,600$)-już to widzę O.o
-ipad (ok 300$ w czerwcu)
-camera (max. 150$)
-kurs (ok.400$)

5 komentarzy:

  1. Masz absolutną rację że naprawdę trudno zaoszczędzić jako au pair chyba że jest sie typem domownika i nigdzie się nie wychodzi. Wiadomo jak już się gdzieś wyjdzie to trzeba liczyć transport, jedzenie na mieście a jak "przypadkiem" znajdziesz się w sklepie z ubraniami to trudno się powstrzymać :) W porównaniu z polskimi przeciętnymi zarobkami w pl za granicą zarobki au pair wydaja się niezłe jednak w rzeczywistości jest to " w miarę", zazwyczaj trzeba zrezygnować z czegoś na rzecz innej zachcianki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Beaciu, super notka :) Ehh, ale to jest chyba przykre w tym wszystkim, że możliwe, że się nie zobaczy dużo. A co by było z cenami jeśli w ogóle mieszkało by się w jakiejś metropolii.

    Ile Twoje miasto ma mieszkańców?

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz co? wiele z twojego postu to racja, należy unikać zbędnych wydatków typu jedzienie na mieście które można mieć za free w domu, że trzeba szukać okazji typu przeceny, tanie wycieczki itp itd. Ale to nie dokońca tak jest że nie da się z tego wycisnąć cholernie wiele i wiele zwiedzić. Popatrz na mojego bloga? na moje poprzednie dwa lata operowania( w tym roku mam troszkę inne prioritety).
    Zwiedziłam więcej niż jeden Amerykanin (mapka odwiedzonych stanowna blogu) - wycieczki najlepiej zrobić grupowe z konkretnych firm i nie krótkie, a dłuższe - min tydzień - 2, czy jak ja 4 w ostani miesiąc od brzegu do brzegu USA. Kupiłam nowego laptopa, do collegu chodziłam na zajęcia, na których nie było innych operek więc miałam kontakt tylko z amerykanami i z językiem. Owszem ja dopłaciłam za college ponad te 500$ co dostaje się od rodziny, ale też zrobiłam 12 na 6 wymaganych przez program kredytów. Dla porównania w tym roku zapisałam się na zajęcia, które w usmie dają mi 7 kredytów i płace 440% ---> 60$ w kieszeni (trzeba poszukać - a zdażająię i kury za free dla tych co chcą się uczuć angielkiego) - ale wiem, że czasem to kwestia nie możliwości dopasowania się do swojego planu pracy więc ok. Jak się spakowałam miałą tonę ubrań, książek i 5 albumów ze zdjęcimai typu scrabbook - a to też trozkę kosztowało (7 walizek - wikszość mimo wsyztsko wyslałam do PL i o zgrozo noszed dziś bo sąto ciuchy dobre, a jest ich, no właśnie, duuuuuuuużo). OK, ja nie zaoszczędziłam - wróciłam do Polski z 17$ w portfelu, ale czy nie o tym właśnie polega program au pair? Kasę można zarobić i w Polsce jak się ma minimum oleju w głowie. Owszem życie oper to nie łóżko wysłane różami, i pieniążki nie rosną przed domem na trawniku - ale to tylko program wymiany kulturalno-naukowe, a nie normalna praca dla której przyjeżdza się by zarobić. Poza tym (za co dziewczyny z biura mi pewnie urwią głowę że to piszę) każda bardziej rozgarnięta operka znajdzie sposób na kasę z hmmm 'spod stolika' są sąsiedzi z dzieciakami nie mający oper, mający trawnik spory i brak czasu - wystarczy ruszyc głową i tyłkiem - w końcu nie musicie (a nawet nie powinniście) od razu o tym chwalić światu, a każdy będzie zadowolony. W Polsce nie jedna z was np. prowadziła korki dla dzieci i czy kiedykolwiek odprowadzałą od tego podatek??? Hello, raczej nie - a powinna! Proste jak budowa cepa.
    Zapraszam na bloga - ostatnio robię się zgryźwiwa do życia, więc posty będą mniej wysłodzone :D

    OdpowiedzUsuń
  4. 51 year-old Physical Therapy Assistant Hobey Beevers, hailing from Alexandria enjoys watching movies like Where Danger Lives and Kitesurfing. Took a trip to Works of Antoni Gaudí and drives a Oldsmobile F-88. zerknij tutaj

    OdpowiedzUsuń
  5. 35 yrs old Data Coordiator Sigismond Tomeo, hailing from Owen Sound enjoys watching movies like "Low Down Dirty Shame, A" and Flag Football. Took a trip to Cidade Velha and drives a Ferrari 857 Sport. sprawdz tutaj

    OdpowiedzUsuń