Znalezienie się w nowym
kontekście, a wręcz w nowej roli społecznej, jaką jest bycie (przyszłą) au pair, otwiera mi
tysiące nowych możliwości. Oczywiście do większości z nich będę miała dostęp dopiero
za oceanem, ale już tutaj co chwilę doświadczam czegoś nowego. Począwszy od założenia
bloga, zbratania się z google maps przez obsługę Windows Movie Playera, spróbowania
oscypków z sosem żurawinowym…itp. itd. Posługując się mądrością pewnej grupy na
facebooku „nie wiem o co mi chodzi, ale chodzi mi o to bardzo mocno”. I chyba
chodzi mi bardziej o stan umysłu na jaki mnie ta sytuacja naprowadziła, niż o konkretne sytuacje. Mam wrażenie, że sama przed sobą stałam się
bardziej otwarta na nowe doświadczenia, niekoniecznie związane z aupair.
Wbrew pozorom te 4 matche
nie były stratą czasu. Nawet jeśli nie wypaliły, to zmotywowały mnie do
poznania regionu USA z którego była dana host rodzina. Tak więc dowiedziałam
się sporo o San Fransisco, Los Angeles i Californii, Phoenix i Arizonie (jak
wspomniałam nie były to zbyt pociągające informacje), Philadelphii i Pennsylvanii,
teraz natomiast zerkam z nadzieją na okolice Nowego Yorku, ale ciiii…nie zapeszajmy.
Po rozmowie z host dad,
czytaniu komentarzy innych host rodziców, przeglądaniu forów i blogów, skrystalizował
mi się obraz preferowanej przez niektóre rodziny au pair. Oczywiście nie mówię, że osoby nie mające tych „cech” nie
mają szansy na znalezienie host rodziny, są to po prostu moje obserwacje.
1.Host dad powiedział, że
niektóre rodziny nie wybierają niemieckich au pair, bo w Niemczech młodzi ludzie
muszą odpracować community service np. w wojsku. Zostają więc au pair nie
dlatego, że chcą, lub jest to dla nich szansa na szeroko pojęty rozwój, ale
muszą.
2.Dziewczyny (ok będę
pisać głównie o female au pair, bo chłopaki trafiają się zdecydowanie rzadziej)
, zwykle decydują się na bycie au pair po maturze (18-19), po licencjacie
(21-22), lub po studiach (24-25), i rzecz jasna w różnych innych konfiguracjach
wiekowych. Z tym, że górna granica to 26 lat. Być może najwięcej jest maturzystek
, które marzą o spełnieniu american dream i wyjechaniu zaraz po skończeniu
szkoły. Niestety tutaj muszą stawić czoła wielu przeciwnościom. Po pierwsze
mając 19 lat i zwykle nie mieszkając jeszcze poza domem rodzinnym, osoby takie
mogą przeżyć naprawdę wielki skok w dorosłe życie mogący przynieść twarde
lądowanie. Host rodzice zdają się to
dostrzegać, dlatego też, jeśli już decydują się na tak młode au pair, traktują
ich pobyt bardziej jak wymianę studencką, troszcząc się bardziej o ich
bezpieczeństwo, ustalając chociażby znienawidzoną przez wielu „curfew” (godzinę
policyjną). W Ameryce pełnoletność
uzyskuje się mając 21 lat, dlatego też osoby poniżej tego wieku nie mogą (w
większości przypadków) wejść do żadnego pubu ponieważ mogłyby tam zamówić
alkohol. No jest to pewna przeszkoda, jeśli chce się gdzieś wyjść i poznać
kogoś więcej niż inne au pair, ale oczywiście można sobie radzić na różne inne
sposoby.:)
No, ale do czego
zmierzam. Już kilka razy spotkałam się z tym, że host rodzina wymaga by au pair
miała więcej niż 20 lat, lub była po prostu „starsza”, cokolwiek tzn. Np. u tej
host rodziny z którą rozmawiałam, byłabym najmłodszą au pair, mimo że mam 22
lata.
3. Kolejną bardzo ważna
sprawą są tzw. „driving skills” i tutaj dzięki mojej roomie za skłonienie mnie do przemyśleń na ten temat.;p Mam wrażenie, że do host rodziców nie
przemawia za bardzo kto ile lat ma prawko, ale
z jaką częstotliwością z niego korzysta. Mimo tego, że na skrzyni
automatycznej o wiele łatwiej się prowadzi, a drogi są szersze, wielu kierowców
jeździ bardzo agresywnie. Dlatego nie trudno o wypadek, nawet nie z naszej winy,
a pamiętajmy, że będziemy wozić dzieci. Zatem tak ważna jest płynność jazdy, a
ją można uzyskać tylko przez częste korzystanie z samochodu. Jeśli widzicie, że
host rodzinie naprawdę zależy na sprawdzeniu czy macie odpowiednie driving
skills, możecie zaproponować, że nagracie osobny filmik z waszej jazdy po
mieście. Ja mam właśnie zamiar coś takiego przygotować, zobaczymy może się uda.
Dodatkowo świetnym pomysłem jest wykupienie sobie lekcji przed i nawet po
wyjeździe (czasem host rodzina jest skłonna sfinansować lekcje już na miejscu)
i poćwiczenie jazdy na różnych samochodach, najlepiej większych i najlepiej z
automatyczną skrzynią. Nie zaszkodzi również przez wyjazdem nauczyć się szczegółowego
słownictwa związanego z jazdą (np. części samochodu) oraz dowiedzieć się co nieco
o zasadach panujących na amerykańskich drogach.
To prawda, nikt nie
sprawdzi przed wyjazdem jak jeździmy, ale warto zainwestować w polepszenie
własnego komfortu i bezpieczeństwa. Skoro i tak przyszłym au pair towarzyszy
zwykle syndrom aupairyzmu, czyli niesamowite silne pragnienie odkrywania
wszystkiego co związane z wyjazdem, warto przelać tę energię na coś co nam się
naprawdę przyda.
4. I ostatnia kwestia o
której chciałabym tu napisać, a mianowicie język angielski. Jedziemy po to, by
go podszkolić, zgadzam się, ale głównie jedziemy do pracy . Do pracy, w
której od zdolności komunikacyjnych często zależą nasze dobre stosunki z
rodziną, nie mówiąc już o bezpieczeństwie dzieci. Dlatego nie ma się co dziwić,
że host rodziny szukają au pair o dobrej znajomości angielskiego. Nie chodzi o
akcent czy nie wiadomo jakie zdolności retoryczne. Przede wszystkim ważne jest
rozumienie tego co mówią do nas host rodzice, by nie musieli zapisywać
wszystkiego na kartce, oraz tego co mówią dzieci (tutaj jest już trochę gorzej,
bo do sposobu mówienia dzieci trzeba się przyzwyczaić). Jeśli au pair nie
będzie w stanie zrozumieć o co chodzi host rodzinie i będzie tylko przytakiwać
lub milczeć, bojąc się poprosić o wyjaśnienie, spowoduje to tylko frustrację
obu stron.
Osobną kwestią jest
nawiązywanie nowych znajomości, gdzie przydało by nam się coś więcej niż znajomość
podstawowych zwrotów.
Najlepszą radą na
poprawienie języka jest po prostu stałe w nim przebywanie. Nie może być tak, że
au pair przez kilka miesięcy nie ma styczności z językiem, nie mówi w nim, a
potem jedzie do host rodziny licząc na wiedzę uzyskaną w szkole. Dobrym rozwiązaniem
mogą być kursy językowe, rozmowy przez skype (polecam portal penpalworld.com, gdzie
można poznać anglojęzycznych ludzi i umówić się z nimi na rozmowę), couchsurfing
(można umówić się na kawę z obcokrajowcem odwiedzającym akurat nasze miasto),
oglądanie filmów BEZ LEKTORA i najlepiej z angielskimi napisami lub bez nich, ściąganie
sobie tekstów ulubionych angielskich piosenek i najlepiej (jeśli ktoś lubi
słuchać radia) słuchanie bez przerwy BBC lub jakiegokolwiek anglojęzycznego
radia.
Oj a myślałam, że wyjdzie
mi taki krótki wpis. Cheers : )