wtorek, 9 października 2012

Daily life- suta porcja ciekawostek hamerykańskich

Proszę ładnie zostawić komentarz tutaj lub na fejsie, cobym wiedziała, że ktoś to czyta.:)



Kosmita. Ileż to razy przestraszył mnie kiedy to w półzmierzchu zmierzałam do swego pokoju lub łazienki. Były oczywiście dwa. I skutecznie spełniały swą funkcję denerwowania Beaty aż w końcu dokonały swego żywota  wyzute z powietrza i umieszczone w koszu przez obecną tu osobę.

Co jakiś czas moje drogie dziecko pisze do rodziców takie listy, ale rzadko  są im wręczane pod koniec dnia, bo zwykle lądują w koszu, umieszczone tam przez samego autora.  Powód gniewu jest zwykle irracjonalny i przypadkowy jednakże od czasu do czasu łamie mi serce.  No, ale jest ono reperowane przez średnio 10 "I love you" na dzień.

piżama dziewczynki
Bardzo popularna lalka tzw "American Girl", relatywnie droga. są sklepy gdzie można pójść z ową lalką na zakupy i jest tam dosłownie wszystko dla niej. Są jeszcze książki o American Girl. Sama geneza postaci sięga lat 80, a książki dołączone do lalek spełniają funkcje edukacyjne np moja dziewczynka ma książkę o American Girl w czasie 2 Wojny Światowej. Więcej możecie poczytać tutaj.

Typowa amerykańska szafa, bardzo fajne rozwiązanie. Jest wbudowana w ścianę i ma światło.

Wczorajszy bałagan później był 2 razy gorszy. Sprzątałam ten playroom ze dwa razy, no ale cóż skutki playdate.


Kolejka po iphone5 w Applestore.

Pierwsza piątka w collegu. Nauczycielka nawet przeczytała mój raport jako przykład dla innych. Mimo to zajęcia nie są dla mnie za bardzo interesujące tudzież efektywne. Za niski poziom:(. No ale cóż, muszę mieć te kredyty a za bardzo nie ma co innego wziąć. No i zawsze zmusza mnie to do nauki 2 razy w tygodniu.

Darmowe krzesło do masażu w hamerykańskim centrum handlowym

Darmowe gry w sklepie Windowsa

Wreszcie udało mi się pójść do wesołego miasteczka, które rozłożyło się  w weekend w Ridgefield

Obiad (polska kolacja) w bar & grill, czyli barze-restauracji, halloweenowe dekoracje są już wszędzie.

Zakonnice nie są codziennym elementem amerykańskiego krajobrazu, tym bardziej te  spacerujące na plaży.

Wstęp na plażę w Stamford (30 min ode mnie)  jest już bezpłatny, słusznie, któżby chciał się kąpać w takim zimnie, ale ja kocham spacerować przy oceanie i czuć jego potęgę.

Zdrowe śniadanko. To tak żeby Wam pokazać, że się nie obżeram hamburgerami z rana.

Często na lunch/polski obiad gotuję sobie letcho. Ostatnio strasznie długa listę zakupów wręczyłam host tacie, ale nie narzekał.

A tutaj jeden z przykładów obiadów dla moich dzieci. Kolorowe ziemniaki, pulpety i buraki z puszki.

Library fair, czyli festyn biblioteczny w South Salem. W tle gry dla dzieci.

Kolejna gra.

W ramach library fair została urządzona wielka wyprzedaż garażowa.

Pozdrowienia dla mojego taty ;)

Było też sporo obrazów.

Pozdrowienia dla Ewy, która się obwala po Italii i pewnie tego nie czyta.

Nawet takie ołtarzyki można było tam znależć. Słowem bogactwo i miszmasz za kilka dolarów.

Stoisko weterynarza.

A tu już mój cel i przeznaczenie namiot z książkami!

Z rana książki były za 2-3$, więc przyjechałam 5 min przed końcem i wszystko było po 25centów.

Blee ale musiałam spróbować,

Kupiłam 11;p ale pięknych! zwłaszcza "The first year of teaching" ale o niej więcej w poście o edukacji.

10 komentarzy:

  1. I love You <3

    Twój Podopieczny i kosmita wymiatają :)!

    OdpowiedzUsuń
  2. rozwalił mnie tekst o liścikach dziecka do rodziców :D a te kolorowe ziemniaki na lunch nie wyglądają zbyt smacznie...

    pozdrawiam i czekam na kolejny wpis!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie sądziła, że Amerykańskie dzieci piszą taką "czcionką" jak w Kubusiu Puchatku;)List jest mega. No i tyle książek..
    Oh Yeah

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha mnie też list po prostu 'rozwalił' :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha ha ten fotel naprawdę był darmowy? Tutaj kosztuje 2 euro... xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Po pierwsze-liścik super, padłam ze śmiechu.
    Podrugie- Ty i te ksiązki (sama doświadczyłam Twojego szaleństwa. Jestes niemozliwa:*

    OdpowiedzUsuń
  7. już czekam na notkę o halloween
    M.

    OdpowiedzUsuń
  8. Umrę. Za każdym razem jak piszesz o promocjach na książki, czuję się zobowiązana też coś kupić i tym sposobem przewaliłam przez 2 dni ponad 100 zł !!!! Ciekawe co ja będę jeść do końca miesiąca ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha, niezły ten Twój chłopczyk:) A swoją drogą, dlaczego pisze tylko te "gniewne" liściki do rodziców, a Tobie "I love you" to już nie chce napisać? Mężczyźni;)Czytamy, czytamy, nie przestawaj pisać;) Kasia S.

    OdpowiedzUsuń