Co kocham w Puerto Rico:
Ocean
Wszem i wobec znana jest moja miłość do oceanu. Nigdy wcześniej jednak nie
widziałam tak błękitnej, czystej i ciepłej wody jak w Puerto Rico. Podziwiając
puertorykański krajobraz na własne oczy nie mogłam uwierzyć, że nie patrzę
tylko na prospekty z biura podróży.
Palmy
Jak tylko wyszłyśmy z lotniska, od razu jak szalona zaczęłam fotografować
palmy, szukając okazji by wreszcie jakiejś dotknąć. Któregoś dnia miałyśmy okazję
spróbować drinków z kokosa. Zaiste są to drinki godne polecenia. Zwyczajowo
dodaje się tam rumu, jak do większości puertorykańskich drinków. W Puerto Rico znajduje
się tam największa fabryka Bacardi, którą miałyśmy okazję odwiedzić. Prom
kosztuje dolara, busik ze 3, a wycieczka jest darmowa.
Towarzysze podróży
Jeśli jesteście au pair, zgodzicie się, iż bardzo ciężko wybrać się na
urlop z koleżankami au pairkami, ponieważ zwykle nasze urlopy się nie
pokrywają. Perspektywa zaś wybrania się na ową wyprawę samemu napawała mnie
niechęcią i przerażeniem. Rozesłałam więc wiadomości po różnych grupach au pair
na fejsie i tak poznałam Agatę i Paulę, które stały się moimi towarzyszkami
podróży. Z czasem, w naszym hostelu poznałyśmy tylu wspaniałych ludzi, że przez
cały wyjazd nie mogłam narzekać na samotności ani brak osób do dzielenia
taxówki czy popilnowania rzeczy na plaży. Pod koniec czułam się niczym na
kolonii, kiedy przychodziło pożegnać nowopoznanych przyjaciół ze łzami w
oczach. Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze uda się poznać fajnych ludzi w czasie
naszej wyprawy, a zwłaszcza jak śpi się w hotelu, który sprzyja raczej
odosobnieniu. My też od pierwszego dnia dokładałyśmy wszelkich starań, żeby
poznać jak najwięcej ludzi i siedząc na tarasie/common roomie w naszym hostelu
co chwile zagadywałyśmy nieznajomych, o to gdzie już byli, co polecają, czy
chcą dzielić taxówkę lub wyjść wieczorem na obiad. Podczas tych kilku dni w
hostelu Posada San Fransisco w San Juan (stolicy Puerto Rico) poznałam więcej
amerykanów niż podczas roku w stanie Nowy Jork. Była to zaiste fascynująca
mozaika podróżników, przykładowo:
Will – londyńczyk, nauczyciel angielskiego w San Salwador. Niezwykle
fascynująca postać. Człowiek, który zwiedził większość świata, a w Puerto Rico
znalazł się tylko dlatego, że było to jedno z niewielu miejsc na mapie, gdzie
jeszcze nie był. Podczas naszej szalonej wycieczki w wypchanym do niemożliwości
autku recytował sonety Shakespeara, układał własne wiersze, śpiewał popowe
piosenki, a wszystko czynił z idealnie poważną twarzą stoika.
Celina- która mieszkała długi czas w San Francisco, ale postanowiła rzucić
pracę, sprzedaż mieszkanie, pożegnać się z przyjaciółmi i podróżować dopóki
wystarczy jej pieniędzy. Warto dodać, że Celina również była kimś w rodzaju
nauczyciela w organizacji non-profit.
Louise- wreszcie poznałam osobę z krwi i kości i ze Szkocji! A Szkocja, jak
niektórzy wiedzą, to moja miłość! Louise skończyła wcześniej liceum, nie
zdziwiłabym się jakby była jakimś geniuszem, i od tamtej pory podróżuje po
świecie. Zrobiła sobie przerwę na studia- socjologię z teologią, co jest bardzo
fascynujące zważywszy, że jest ateistką. Na lewym ramieniu, Louise wytatuowała
sobie enigmatyczną przerywaną linię o nieregularnym kształcie. Okazało się, że
to trasa jej dotychczasowych podróży.
Ręce Lousie planujące dla mnie wyprawę po Szkocji. You bet, girlfriend!:) |
Paula, Agata ja i Chris z Houston w Texasie |
Po prawej Nicole z Jamaiki (nauczycielka na Florydzie) i Celina |
Nasza paczka na tarasie w hostelu |
Jedzenie
Muszę przyznać, że nie powaliło mnie na kolana. Oczekiwałam czegoś lekkiego
i rybowatego, a dostałam ciężką tłustą kuchnię, trochę przypominającą polską.
Jednak, było to ciekawe doświadczenie i wiele z tych potraw było bardzo
smacznych. Zwłaszcza przekąski w postaci mięsa zasmażanego w cieście np. z
niesłodkich bananów czyli platanów.
papaja |
też słyszeliście, że w Am. Płd do chleba dodają chipsów? |
a chipsy robią z platana;p |
Inną kwestią było codzienne nasze wyżywienie, które do dziś przyprawia mnie
o uśmiech. Nie mogłyśmy sobie pozwolić na jadanie w restauracjach codziennie,
bo ceny są podobne jak w USA (za obiad zapłacicie min z napiwkiem 15$). Dlatego
też kupowałyśmy jedzenie w pobliskim supermarkecie a przyrządzałyśmy je w
hostelowej kuchni.
Paula, która użyczyła mi owej zupki pochodzi z Niemiec ale mówi po polsku bo jej rodzice są Polakami. |
Wow, jakie plaże... aż chce się wyjechać na wakacje.... ;)
OdpowiedzUsuńNo plaże były piękne, nie dostaliśmy się jednak na wyspę Culebra, gdzie jest jedna z 12 najpiękniejszych plaż na świecie, Flamenco.
UsuńZdjęcie z Palmą - serce Też od przyjazdu do Włoch i kiedyś, i teraz krzyczałam, że chcę zdjęcie z palmą;)
OdpowiedzUsuńOh Yeah
to we Włoszech są palmy?;p
UsuńZazdroszczę wakacji, piękne widoki :-)
OdpowiedzUsuńale pięknie...:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńswietny post i przepiekne zdjecia !
OdpowiedzUsuń